sobota, 11 stycznia 2014

~Czy ja właśnie zostałam sama?~




                Zdziwił mnie widok białego puchu za oknem. Przecież jest dopiero kuźwa początek grudnia. Chociaż w sumie... Przyłożyłam dłoń do zimnej szyby. Pamiętam jak Megan tak robiła, gdy wracałam ze szkoły. Czekała na mnie. A ja miałam dokąd wracać.

                Zagryzłam wargę czując ogromną chęć odwiedzenia jej na cmentarzu. Nie,nie, nie! Wzięłam głęboki oddech uspokajając serce. Gówno prawda. Nigdy go nie uspokoję. A więc z gwałtownie bijącym sercem udałam się do szkoły...
                      

                Ze strachem w oczach rozglądałam się za Lucasem. Zawsze przychodził dokładnie w to samo miejsce na stołówce. Zawsze witał mnie szerokim uśmiechem i ciepłym uściskiem. Na jego miejscu zasiadł mróz. Chłód samotności.

                Trzasnęłam drzwiami od metalowej szafki przypominając obrażone, rozkapryszone dziecko. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Lucasa. Nie odbierał. W szkole ani śladu jego obecności. Zero odzewu. O JEST GRANE?

                 Wyszłam wkurzona ze szkoły prosto w śnieżny płaszcz. Czułam jak zima posypuje moje włosy. Fuknęłam widząc stojący niedaleko, czarny samochód. Stanęłam jak wryta widząc kierowcę. Złote oczy błysnęły groźnie, gdy uśmiechał się złowieszczo. 

-Zayn- wzięłam głęboki oddech.

                  Dlaczego on mnie obserwuje?
                  Dlaczego on się do mnie uśmiecha?
                  Dlaczego właśnie wychodzi z samochodu?
                  Dlaczego stoi przede mną odbierając mi możliwość racjonalnego myślenia?

-Dzień dobry, Cukiereczku- przechylił głowę na bok słodząc mnie jak herbatę.

-Czego chcesz?- zmrużyłam oczy węsząc podstęp.
                  
                  No bo czego on może chcieć od takiej gówniary jak ja?

-Byłem ciekaw jak zareagujesz na mój widok- uśmiechnął się.

-I jak? Plan się powiódł?- prychnęłam.

-Owszem. Bardzo ciekawie się zachowujesz, gdy w pobliżu nie ma Lucasa- splótł ramiona na piersi.- Powiedz jak to jest? Być niechcianym... Samotnym?

-Wiesz co, Malik? Nie mam zamiaru marnować na ciebie czasu- wyminęłam go.

-To zupełnie jakbym słyszał Megan...

-Co?!- odwróciłam się.

                   Czarnowłosy pochylił się i objął moją twarz dłońmi. Czułam jego cynamon gdy musnął ustami płatek lekko zaróżowionego, MOJEGO ucha.

-Ona też na początku mi się opierała. Ale z przeznaczeniem nikt nie wygra- jego głos był jak złocisty aksamit.- Ty też mnie pokochasz. Jestem tego pewien. Istnieje jednak pewna różnica. Chcesz wiedzieć jaka?

                   Zupełnie jak posłuszna marionetka skinęłam głową. Dokładnie widziałam jak jego źrenice się rozszerzają, gdy mówił:

-Jej miłość odwzajemniłem- uśmiechnął się arogancko.- Ją również pokochałem.

                   Kłamie. Na pewno kłamie.
                   Musi.
                   Nie żeby mnie coś dotknęło, ale... Prawdę powiedziawszy. Zabolało.
                   Mam się śmiać czy płakać?
                   Nie mogłam zebrać słów. Pod wpływem impulsu i gorącej krwi szepnęłam:

-Spierdalaj.

                    Obróciłam się na pięcie pozostawiając Zayna w tej jego aurze egoizmu. To go zgubi. Czułam jak swoim płonącym spojrzeniem wbija się pod mój płaszcz. A niech go diabli. Uśmiechnęłam się. Wygrałam. Uśmiechnęłam się złośliwie. I on też się uśmiechał.


                     Właściwie nie wiem dlaczego znowu tam idę. No bo po co ja tam idę? Ach no tak... Żeby sprawdzić czy mój przyjaciel jeszcze żyje! Schowałam się za drzewem po drugiej stronie ulicy. Wyrzuciłam papierosa gdzieś pomiędzy krzaki. Nie chciałam, żeby Lucas znowu dawał mi wykłady na temat zdrowia.
                   
                      Mam to gdzieś.

                      Wyjrzałam zza rogu i niemalże zachłysnęłam się powietrzem. Moim oczom ukazał się obrazek tak słodki, że można zwymiotować. Lucas i jakaś blondynka...Lucy tak? Kaszlnęłam nagle czując drapanie w gardle. Kuźwa. Nawet imiona mają podobne.
                       Chłopak lekko się zarumienił, gdy dziewczyna przytuliła go. No nie. Tego już za wiele, Tylko ja mam prawo go dotykać! Zacisnęłam pięści i wyskoczyłam zza drzewa szybkim krokiem docierając do pary.

-Effie?- jakież było wielkie zaskoczenie Lucasa, gdy nagle okazało się, że stoję tuż obok niego.

-Dlaczego nie odezwałeś się do mnie ani razu, co?!- fuknęłam na przywitanie.

-Jezus, Ef- zgromił mnie wzrokiem.- Przymknij się. Odrabialiśmy z Lucy projekt.

                      Ach "projekt".
                      Przecież to ze mną zawsze odrabiałeś lekcje ty palancie!

-Um... to cudownie!- uśmiechnęłam się żałośnie.- Wiesz, co? Chciałam ci tylko powiedzieć, że po lekcjach czekał na mnie twój br...- zacisnęłam usta w wąską linię powstrzymując się.
 
                     I co Lucas miałby zrobić? Nastraszyć swojego starszego brata? Wolne żarty.

-Kto?- Lucas zmarszczył brwi.

                     Uj, gniewa się. Nie jest dobrze.

-Nieważne- machnęłam ręką.- Miłego dnia- obróciłam się na pięcie.

                     Przez kilka chwil nie mogłam się ruszyć z miejsca. Chciałam, żeby mnie zatrzymał. Ale nic takiego nie nastąpiło. Ruszyłam bezmyślnie przed siebie.
                     
                      On już nigdy mnie nie zatrzyma.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                       Cześć !
                       Rozdział miał być wczoraj, ale wczoraj dopiero pisałam na Paradise i nie wyrobiłam się po prostu. No i jeszcze urodziny i no... Przepraszam :* Mam nadzieję, że choć nie jest w danym terminie to rozdział się podoba, co? Może chociaż troszkę?
                        ask.fm/BirdenBlue

14 komentarzy:

  1. Tylko czemu taki krótki :C ?? Ale się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę krótki, ale to jest prawie niezauważalne, ponieważ rozdział jest BOSKI! *-* Jestem zazdrosna, też chciałabym tak świetnie pisać!
    Czekam na neeeeext xx
    @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny! Nie umiem opisać emocji towarzyszących mi przy czytaniu,
    ale wiedz,że to niebezpiecznie uzależnia :x
    dodaj następny jak najszybciej!!
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zayn mnie jednocześnie wkurza i przeraża. Z premedytacją wzbudza w Effie uczucia, których będzie potem żałował. Mam nadzieję, że dziewczyna będzie w stanie go zmienić, bo w takim wydaniu go nie polubię.
    Świetnie opisałaś emocje towarzyszące Effie :)
    Wielki plus.
    Zapraszam do siebie na nowy odcinek: [gotta-be-you-darling]
    Gorące buziaki :*
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle powalasz na kolana. Rozdział genialny i co tu dużo gadać, po raz kolejny pokazałaś, że masz talent. No, a te wszystkie porównania... Wow! Widać je w każdym rozdziale, ale jakimś cudem nigdy się nie powtarzają. Zawsze wyskakujesz z czymś nowym i to jest cholernie dobre!
    Dziękuję za rozdział kochanie.
    Życzę weny i wysyłam miliony buziaków!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest cudowny choć krótki. Jak tm urodziny minęły?<3:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo dobrze! Przez ten czas nabrałam dużo weny i pomysłów na nowe opowiadania <3

      Usuń
  7. Jesteś cudowna, uwielbiam Cię :* Ugh, Malik ty debilu, denerwujesz mnie ! Grasz takiego pewniaka, egoistę to, że zamordowano Ci dziewczynę nie znaczy, że masz się tak zachowywać...
    Nie rozumiem też zachowania Lucasa no bo sorry, ale jak tak można jest przyjacielem Effie no nie ? Tak nie zachowują się przyjaciele. Jestem bardzo ciekawa jak losy potoczą się dalej :)
    Czekam na następny, życzę duużo weny i pozdrawiam <3
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm intrygujące. Cóż, krótki bo krótki ale boska treść. Czekam i pozdrawiam! Vik :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Malik, Malik... Oj. Uwielbiam go w takiej roli! Wspominałam już, że ogólnie kocham mojego Zayna? Hihi. W każdym razie... Rozdział jest świetny. Dlaczego tak łatwo Ci to wszystko przychodzi? Czyta się lekko i przyjemnie, a zarazem jest tak interesująco, ach!
    Poza tym... Co się dzieje z Lucasem? Nie rozumiem o co mu chodzi. Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni. Nie mogę się doczekać następnego!
    Trzymaj się xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Ruszmy swoje leniwe palce! To jest zbyt piękne by tego nie docenić!
    Lexi :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. A co do rozdziału to .. Po prostu nie sposób opisać. Aww! Nie umiem się doczekać!
    Lexi :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Mamunciu ty jestes genialna ! :) Zayn Zayn Zayn w tym opowiadaniu jest taki jakiego uwielbiam taki dziwny, tajemniczy :) Juz masz plusy u mnie kolejne sa takie, ze uwielbiam sposob w jaki opisujesz uczucia pewne sytuacje :) jest wiele powodow dlaczego zakochalam sie w Twoich opowiadaniach ale zbyt wiele wymieniac :p Nie moge doczekac sie kolejnego, zycze duzo weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Siedzę sobie i oglądam Warsaw Shore gdy nagle nachodzi mnie myśl "zajrzę na Light". Ale miałam cholerne wyczucie. Patrzę, a tu nowy rozdział, a kolejny ma się pojawić niedługo. Co czuje? Ekscytacje, radość, szczęście, orgazm i wszystkie inne tego typu emocje. A teraz wracając do opowiadania...
    Zayn mnie wkurza. Nie, nie wierze, że to on zabił, ale całym swoim zachowaniem pokazuje, iż tak naprawdę nigdy nie kochał Megan. Nie wiem, czy tylko ja mam takie odczucia. Dodatkowo zdaje mi się, że chce przelecieć Effie i zostawić ją bez niczego. Tak, mimo wszystko nadal go kocham <3
    Co do Lucas'a... Nie wiem czemu, ale mam dziwne przeczucie, że on będzie leciał na Eff. Wiem, ze na razie nic na to nie wskazuje, ale fajna by była taka walka braci o dziewczynę.
    Jak Malik mógł coś takiego jej powiedzieć? Zaczyna mnie irytować ta jego pewność siebie. W ogóle jak on może wnioskowac takie rzeczy po kilku rozmowach?
    Szkoda, że rozdział taki krótki. czekam na nexta z niecierpliwością. Mam nadzieje, że niedługo się pojawi :)
    Pozdrawiam - R.
    Ps. Zapraszam również do siebie :
    http://desires-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń