poniedziałek, 6 stycznia 2014

~Gówniary, smarkule i inne takie~




              Nie minęła minuta. Wyszłam. Uciekłam. Na korytarzu zderzyłam się z zabaweczką Zayna. Zimne szpony rozcięły moje serce na sam jej widok. Zupełnie jakby los chciał mi zrobić na złość. Chciałby patrzeć na moje łzy, które dopiero co utraciły swoje źródło. Jednak odkąd pamiętam miałam wątłą nadzieję, że Megan powróci. Że po maleńkim domku rozniesie się jej dźwięczny śmiech. I co? I nic. Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi.

-Effie!

               Trzasnęłam drzwiami. I tyle mnie widzieli...

                Dlaczego Lucas mi nie powiedział? Przecież jesteśmy przyjaciółmi! Ja ufam jemu, a on powinien mi! Czy mi nie ufa? Czy aż tak trudno mi zaufać?! A może bał się mojej reakcji? Może bał się... Mnie?
                Po kilku chwilach mój telefon darł się ze wszystkich sił. Wyciągnęłam go niespiesznie, wcześniej zaciągając się papierosem. Nie zdziwiłam się, gdy na ekranie zatańczyły literki imienia LUC. Odebrałam wciąż niepewnie przysłuchując się ciszy po drugiej stronie.

-Ef, zawróć- westchnął.

                Nie mogłam znieść tej ciszy. Po raz kolejny upiłam się nikotyną, stojąc pod schodami własnego domu.

-Nie pal- dodał.

-Ja nie...

-Wiem, że palisz, mała... Proszę cię. Wróć tutaj.

-Nie wiem, Lucas. Nie wiem czy ufasz mi na tyle, by wpuścić mnie do swojego domu ponownie.

-Co ty bredzisz? Ufam ci bezgranicznie, Ef!- krzyknął.

-Więc dlaczego mi nie powiedziałeś, że byłeś zakochany w Megan?

                 Cisza. Rozłączył się.

-Świetnie- mruknęłam ciskając telefonem o trawnik.

                 Przetarłam twarz dłońmi i westchnęłam przeciągle. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam czyjąś dłoń podającą mi komórkę. Błękitne oczy, czarne włosy, blada skóra.

-To chyba twoje- szepnął Lucas.

                 Milcząc zabrałam telefon.

-Nie chciałaś zawrócić, więc ja wróciłem po ciebie.

                 Spojrzałam na niego. Chociaż on. Chociaż on do mnie wrócił.

-Chciałbym... Bo ja po prostu...- urwał, a mnie wystarczyła tylko ta jedna chwila.

                 Dosłownie rzuciłam się w jego ramiona, tuląc jak najbliżej siebie. Wiedziałam, że to było dla niego zaskoczenie. Po kilku sekundach niejasności poczułam jak ciepło mnie ogrania. Męskie ramiona ochroniły mnie przed wydechem zimnego wiatru.
                  Zostań ze mną. Zostań ze mną. Zostań ze mną.

-Bałem się ci o tym powiedzieć- wymruczał w moją skórę na szyi.- Bałem się,że mogłabyś pomyśleć... Że z zazdrości... Zabiłem Megan. Że chciałem odebrać ją Zaynowi- poczułam jak drży.

                  Matko... On płacze?

                  Chwyciłam bladą twarz w dłonie i przysunęłam do siebie. Widziałam jak trudzi się ze łzami. Nie chciał pokazać, że jest słaby. Że to go boli. Nie mogłam dużej czekać. Zaczął płakać na moich oczach. A ja go tylko tuliłam. Jak przyjaciela. Jak brata.

-Przepraszam, Luc- zagryzłam wargę.

                  Tylko nie płacz.
                  Tylko nie płacz.
                  Tylko nie płacz.

-To moja wina- dodałam.

                  To zawsze była moja wina.



                  Obiecałam sobie tego dnia, że odwiedzę ją po raz ostatni w tym tygodniu. Muszę zacząć odwyk. Odwyk od Megan. Muszę zacząć żyć. Ale jak mam żyć bez tlenu? Zayn może. Zayn znalazł sobie zastępczynię. A może bardziej pasowałoby- ZASTĘPCZYNIE. Bo na jednej się nie skończy. Wiem to. Znam go.
                   Zardzewiała, czarna brama wydała głośny pisk, gdy niczym cień weszłam na teren starego cmentarza. Słońce docisnęło swoimi zimnymi promieniami w mój i tak już poczerwieniały od mrozu nos. Wyglądam jak kura. Jak kuźwa, kura.
                    Jakież wielkie było moje zdziwienie, gdy z oddali zobaczyłam czyjąś sylwetkę, dokładnie w miejscu, gdzie leży Megan. Mrużąc oczy przed wścibskim słońcem ruszyłam ostrożnie w tamto miejsce. Szeroko otworzyłam oczy.
                     Doskonale znałam tą sylwetkę. Silną, ale szczupłą. Odzianą w czarną skórę i ciemne dżinsy. Opalona skóra, złociste oczy muśnięte gęstymi rzęsami. Lśniące włosy kołyszące się na wietrze. Pełne wargi, pomiędzy którymi spoczywał papieros. Aura aroganta, pięknego aroganta pustoszyła wszystko dookoła. Był tylko on. I tylko on ci wystarczał.
                   
-Co ty tutaj robisz?- oburzyłam się.

-Tak się składa, że Megan nie była tylko twoja, Ef- mruknął nie odrywając spojrzenia od złotych liter na nagrobku.- Mnie też ją zabrano.

-Wszyscy twierdzą, że to ty nam ją zabrałeś- szepnęłam modląc się, żeby tego nie usłyszał.

                      Przetarł twarz w geście zmęczenia.

-Ty też tak uważasz?- zapytał obracając się w moją stronę.

                      Momentalnie ogarnęła mnie słabość. Nie mogłam wytrzymać ciężaru jego badawczego spojrzenia. Czułam się jak jakiś obiekt badawczy. Potarłam swoje dłonie. A cholera mogłam wziąć rękawiczki.

-Nie- wyrwało mi się podświadomie.

                       Jego niemalże czarne oczy rozbłysły złotem. Spojrzał na mnie zaskoczony, a na twarzy pojawił się maleńki uśmiech. Wtedy zrozumiałam. Czuł się potwornie. Zupełnie jakby wyrok już zapadł. Jakby to jego wina, choć nie było żadnych dowodów.

-Nie mogłeś jej zabić. Za bardzo ją kochałeś.

-Ty też ją kochałaś.

-Tak... Zupełnie jakby była częścią mnie, którą zgubiłam gdzieś po drodze. Teraz czuję się niepełna- westchnęłam.- Przyszłam się z nią pożegnać. Muszę postarać się żyć od nowa.

-Przyszedłem po to samo- zaśmiał się cicho.

-Tak? A mnie się wydawało, że pożegnałeś się z nią już pierwszego dnia po jej śmierci- prychnęłam.-A Lizzy przywitała cię na noc.

                        Nagle poczułam jak zaciska swoje długie palce na moim ramieniu. Patrzył na mnie z żalem, ale i gniewem.

-Nie możesz zrozumieć, że mi jej brakowało? Że brakowało mi tej miłości? Tyle lat szukałem osoby, która kochałaby tak jak Megan- zamknął na moment oczy.- Ale nie znalazłem. Więc odpuściłem. Dzisiaj przyszedłem jej o tym powiedzieć. Że się wycofuję. Że nie chcę miłości.

-Więc dlaczego cały czas dajesz nadzieje tym dziewczynom? One naprawdę myślą, że coś dla ciebie znaczą...

-Może i tak, ale...- westchnął.- To długa historia... I tak nie zrozumiesz- machnął ręką.- Jesteś jeszcze za smarkata, żeby to zrozumieć. Żeby zrozumieć życie.

                         To zdanie otworzyło niedobre drzwi. Drzwi z napisem "gniew". Nienawidziłam, gdy ktoś uważał mnie za nic nie wartą gówniarę. Po prostu świat nie zwracał uwagi na to, że dużo przeszłam. Może nie wiele, ale dużo.

-No przecież!- wzburzyłam się.- Cholera, Zayn... Myślałam, że chociaż ty mnie zrozumiesz!- zagryzłam wargę.

-O czym ty mówisz?!- odpowiedział warczeniem.- Co zrozumiem?!

-Myślałam, że jako jedyny spojrzysz na mnie nie jak na nic nie wiedzącą smarkulę, ale jak na dziewczynę, która coś w życiu przeszła. Której los odebrał rodziców i siostrę...- oddychałam głośno.

                           Malik przetarł twarz w geście zmęczenia. Może nie tak miała wyglądać nasza rozmowa. Może chciał, żeby to potoczyło się inaczej. Podszedł do mnie kilka kroków, kilka uderzeń serca bliżej.

-To nie tak miało wyjść... Nie chciałem, żebyś to źle zrozumiała- mruknął.

-Ale zrozumiałam- syknęłam.- I mam cię gdzieś. Ale- nasze oddechy niemalże mieszały się ze sobą w dzikim tańcu.- jeśli jeszcze raz spróbujesz rozdzielić mnie i Lucasa... Gorzko tego pożałujesz- stuknęłam palcem w tę jego twardą jak stal klatkę piersiową.

                           Złapał mój nadgarstek, a drugą dłonią pogłaskał policzek.

-Nie muszę was rozdzielać- uśmiechnął się złowieszczo muskając kciukiem moją dolną wargę.- Lucas zrobi to za mnie.
                           A potem każda komórka mojego ciała utonęła w złocie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                           Hej :)
                           Póki co to chyba najdłuższy rozdział tej historii. Podoba się wam? Jak myślicie co wydarzy się dalej? Może chcielibyście podzielić się waszymi wizjami? Chętnie poczytam ♥
                           20 komentarzy- rozdział dodaję 10.01 -w moje urodziny ♥

20 komentarzy:

  1. O jejku, czekałam na ten rozdział. Jak zobaczyłam, że jest news, to od razu rzuciłam wszystkie lekcje i pozostałe prace. Rozdział jest świetny. Idealne opisy i dialogi. Po prostu pozazdrościć takiego talentu. Mam wrażenie, że z taką łatwością Ci to przychodzi, bo czyta się bardzo przyjemnie. A co może być dalej? Szczerze - nie mam pojęcia. Może jakoś rozwinie się wątek Zayna i Effie? Coś między nimi zaiskrzy? Albo odwrotnie. Nie wiem. Wszystko pozostawiam w Twoich rękach. Pozostaje czekać na nowy rozdział. Weny x

    OdpowiedzUsuń
  2. AAA kochana moja, to jest cudowne!!
    Wiem, ze się powtarzam. Moja wina, że piszesz niesamowicie? :P
    Strasznie podobają mi się charakterki głównych bohaterów, ach!
    Nie wierzę, że raptem po kilku rozdziałach tak bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem.
    To tylko potwierdza Twój talent:**
    Dużo weny, pozdrowienia i buziakii <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O rajciu *.*
    Inny razem napiszę więcej, bo nauka ;___;
    Ale rozdział jest cudny <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Bezczelny Malik to seksowny Malik i taki mi się podoba, ale momentami przegina. Nie powinien traktować Effie jak kolejnej zabawki, ale czuć między nimi chemię i przyciąganie. Zaskoczyłaś mnie tym, że Lucas kochał Megan, ale wierzę, że nie miał nic wspólnego z jej śmiercią. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    Całuję i zapraszam do siebie.
    [gotta-be-you-darling]
    [spojrz-w-moje-oczy]
    na nowości.
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. I KILL YOU! Jak możesz kończyć w takich momentach?! Cholercia no! Ja też lubię kończyć pisać rozdział w takim tajemniczym momencie, ale bez przesady!
    Rozdział jest boski! *-* To jest jedno z moich ulubionych opowiadań! :3 Kocham twoje pomysły, twój styl pisania i w ogóle ciebie! :D
    Czekam z niecierpliwością na next xx
    @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieziemski rozdział *.* hmm zastanawiam się dlaczego Zayn powiedział,że Luc sam ich rozdzieli..Czyżby skrywał jeszcz inną tajemnic? :) Czekam na następny rozdział :D @staysmullingar1

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialnie. Absolutnie genialnie. Rozdział powala na kolana. Zresztą, dobrze wiesz, jak kocham Twoją twórczość. I Ciebie. Dziękuję, że jesteś i dodajesz nam takie cuda. To niesamowite uczucie, wiedzieć, że gdzieś tam jest dziewczyna z tak ogromnym talentem.

    Pozdrawiam gorąco! ♥
    BUZIAKI!

    OdpowiedzUsuń
  8. Per-fect haha ♥
    Uwielbiam takiego Zayna *-* hahaha wiem jestem dziwna..serio coś złego się ze mną dzieje..o kurde zaraz będę miała atak śmiechu nwm dlaczego ...a no tak jestem dziwna.
    To może lepiej będzie jak zakończę ten komentarz hahah.
    A co do rozdziału jeszcze raz świetny,idealny,po prostu jabcfluiabcvi *-*
    czekam na następny♥
    @i_dont_know915 :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ommm... MEGA!
    Co Zayn miał na myśli mówiąc że Luc zrobi to za niego... Wgl to nie wierze że on ją kochał. :-*

    OdpowiedzUsuń
  10. O_O....
    Co on miał na myśli??
    O ja pitole...jezus nie dręcz mnie w takich momentach i nie przerywaj

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh, cudownie piszesz ! Przerywasz w takich momentach, że UGH ! Czekam na nexta !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowity. Uwielbiam Twoje opowiadania są takie inne, magiczne ? Chyba nie umiem znaleźć słowa by je opisać :) Uwielbiam je czytać, chłonąć każde słowo. Te blogi zabierają mnie w inny świat. Dziękuję Ci :*
    A teraz napiszę Twoje słowa.
    Mam dla Ciebie garnuszek, a może nawet beczkę weny :*
    Pozdrawiam i wysyłam całusy <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję że dzisiaj dodasz <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam, czekam, czekam *o*

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takiego Zayna *-*

    OdpowiedzUsuń