Gdy wysiedliśmy z samochodu, padał śnieg. Zayn szybkim krokiem otworzył drzwi do domu. Weszłam niepewnie obawiając się jego ruchów. W dużym pokoju rozniosły się śmiechy. Zacisnęłam usta. Malik widząc moją reakcję zmrużył oczy. Podał mi swoje ramię i poprowadził mnie przez korytarz.
Nim doszliśmy do schodów, zza naszych pleców rozległ się roześmiany głos Lucasa:
-Gdzie byłeś braciszku? Znowu szukałeś kolejnej Megan?- prychnął opierając się o ścianę.
Wraz z Zaynem obróciliśmy się w tym samym momencie. Mój widok zdarł z twarzy chłopaka wszelkie ślady śmiechu. Oczy podwoiły swoje rozmiary.
-Ef... co... co ci się stało?- skinął głową.
Splotłam ręce na piersi próbując pomóc podartej bluzce zakryć moje ciało.
-Nic- mruknęłam.- Możemy iść?- zwróciłam się do Zayna.
-To nie wygląda jak nic- Luc ciągnął temat.
-Wszystko w porządku, tygrysie?- zza rogu wyszła śliczna blondynka.
Oplotła chłopaka w pasie przyciągając go zaborczo do siebie. Widziała we mnie konkurencję. Nie wiem dlaczego. Przecież to tylko przyjaciel ? Lucas przymknął na chwilę oczy.
-Tygrysie?- uniosłam brew śmiejąc się w duchu.- Lepiej zajmij się Lucy... Ja sobie poradzę... Przecież nie pierwszy raz zostaję sama.
Nie chciałam wychodzić, ale musiałam. Zayn ostrożnie pociągnął mnie za sobą ratując od niepotrzebnych łez. Zagryzłam wargę. Po raz kolejny poczułam jakbym dostała w twarz. Byłam na skraju wytrzymałości. Dobijcie mnie.
-Tam są drzwi do łazienki... Jeśli chcesz mogę pojechać po jakieś twoje ubrania...
-Nie!- zaprzeczyłam głośno.- Wolałabym, żebyś tu został...
Zayn westchnął i przetarł dłonią twarz.
-Effie wiesz, że nie będę taki cały czas. Za dzień, dwa znowu będę takim samym dupkiem, a ty znowu będziesz mnie nienawidzić.
Zachłysnęłam się powietrzem.
-Skąd wiesz, że cię nienawidzę?- wbiłam wzrok w podłogę.- A może to nieprawda? Może cię nie nienawidzę?
Dwa długie palce wsunęły się pod moją brodę i uniosły ją ku górze. Złociste oczy zaiskrzyły się mrocznie, kryjąc w sobie masę uczuć i tajemnic.
-Gdybyś znała całą prawdę... Nie pragnęłabyś niczego innego, niż mojej śmierci- szepnął wwiercając te słowa w czaszkę na całe wieki.
Czerwone światło.
Czy to właśnie o tym mówi? O morderstwie? Miałam cichą nadzieję, że jednak kłamie. Po raz pierwszy wolałam słuchać kłamstw.
-Nie zabiłeś jej- syknęłam krwisto.
-Jesteś przekonana?
Uniósł brwi, a ja oniemiałam. Czy on właśnie... przyznał się? Zasłoniłam dłonią usta, aby zbyt wiele bólu nie uciekło na zewnątrz. Kręciłam głową. To nie może być prawda... Zacisnęłam mocno oczy i zebrałam w sobie ostatnie skrawki odwagi. Podeszłam do niego i gwałtownym ruchem objęłam jego twarz dłońmi przysuwając do siebie.
-Powtórzę jeszcze raz- syknęłam.- Nie zabiłeś jej...
Przez moment oddychałam głęboko wystawiając na próbę nasze spojrzenia. Niespodziewanie w złocie jego oczu rozlał się atrament czerni. A potem chłód już mi nie doskwierał. Słodki smak jego warg wtargnął niespodziewanie do moich ust pustosząc wszystko. Był tylko on.
Czerń. Zastanawialiście się kiedyś, jaki mrok ma smak?
Powiem wam. Żadne słowa, filmy, obrazy nie są w stanie opisać tej mieszanki. Cynamonu w szale nikotyny. Już wiem dlaczego Megan wracała taka rozpromieniona za każdym razem, kiedy się spotykali. Już wiem.
Lecz pocałunek nie trwał długo. I o dziwo nie z mojej winy. To Zayn wbił palce w kruche dłonie i odsunął się ode mnie jak poparzony. Jego wzrok wypalał dziury w oczach dostając się głębiej niż ktokolwiek inny.
-Nie pozwolę by ciebie też zabrali- mruknął muskając kciukiem mój policzek.- Megan zaczynała tak samo...
Zmarszczyłam brwi kompletnie pogubiona. Kompletnie połamana. Strąciłam jego dłoń choć tak bardzo chciałam by nigdy nie przestawał mnie dotykać.
-O czym ty mówisz?
Lekko drgnął, a oczy znów przybrały złocisty ton. Przeczesał palcami po jedwabistych włosach. A potem jego twarz przybrała smutny ton.
-O tym, Effie- pokazał dłonią nić pomiędzy nami.- Nie możemy choć wiem, że chcesz...- usta wygięły się w krótkim uśmieszku.
Dostałam wstrząsu. Piorun uderzył mnie niczym stare drzewo. I pomogło. To o tym cały czas mówi. Przecież bądź co bądź, nadal byłby chłopakiem Megan. O Boże... Poczułam się jak...
-Przykro mi, Ef- westchnął.
-Dlaczego?- naciskałam.
W tym momencie nie marzyłam o niczym innym- chciałam zapaść się pod ziemię.
-Po prostu nie...
Cholera, sama nie wiem, dlaczego dalej w to brnęłam. Przecież wyraził się jasno! Nie! Koniec. Kropka.
-Ale daj mi chociaż powód- niespodziewanie położyłam dłoń na jego koszulce i zacisnęłam materiał w pięści.
-Nie chciałbym, żeby oskarżono mnie o kolejne zabójstwo...
Osiem tysięcy dzwonów rozbrzmiało w tym samym momencie rozrywając moje serce od środka. Wypuszczając powietrze uwolniłam koszulkę z moich dłoni. Piekły mnie policzki. I oczy. I usta mi jakoś spuchły. Chyba piekło się po mnie upominało.
-Zrozum, Ef... Nic o mnie nie wiesz- pochylił się i przejechał wzrokiem po moim ciele.- Mam mnóstwo tajemnic... Megan też chciała je poznać... A teraz leży w grobie- zakończył spuszczając głowę.
-Ale Zayn...
Na korytarzu rozległ się trzask i stukot czyichś kroków. A potem drzwi wyskoczyły ze swojego miejsca ukazując Lucasa. Stał opierając się o framugę. Mierzył nas gniewnym spojrzeniem, niby łapiąc na gorącym uczynku.
-Effie musimy pogadać- nie odrywał wzroku od brata.
-"Musimy"?- uniosłam brew krzyżując ręce.- Ja się stąd nigdzie nie wybieram.
Oddaliłam się o krok. O dwa. O całą galaktykę. Tak bardzo się oddalaliśmy od siebie. Niegdyś tak blisko, a teraz obco. To wszystko przez miłość.
-Ef nie będę się powtarzał- warknął wchodząc do pokoju nadal mierząc brata wściekłym spojrzeniem.
-Co się z tobą stało, Lucas?!- pisnęłam.- Nawet na mnie nie spojrzałeś, gdy to powiedziałeś!- krzyknęłam drżąc.
Zacisnął szczękę, zaszczycił mnie spojrzeniem. I momentalnie zmiękł. Powietrze uciekło z jego ciała głośnym świstem. Widział mnie taką słabą, zrujnowaną, samą. W rozerwanej bluzce, przez którą biustonosz widać było gołym okiem. W czarnej, skórzanej kurtce Malika, która jako jedyna jeszcze nie pozwoliła mi upaść. W podartych spodniach, ukazujących siniaki i zadrapania.
W bladej skórze, suchych włosach. Taka prosta, przez nikogo nie kochana.
-Chodźmy pogadać- powtórzył oblizując wargę.
Milczałam jak porcelana.
-Effie, proszę- przestąpił z nogi na nogę.
W końcu wypuścił powietrze i zwartym krokiem podszedł do mnie. Uniósł dłoń i odgarnął palcami niesforne włosy. Broniłam się przed tym dotykiem. Zerknęłam w stronę Zayna. Ten niczym nie zainteresowany, skupiony wpatrywał się w podłogę.
-Nie chcę cię stracić- szepnął niewyraźnie.
Zacisnęłam wargę powstrzymując się od płaczu. Tylko nie płacz, do cholery! A potem otarłam dłoń o jego. Ma dziewczynę. Nasze palce się musnęły. Ma dziewczynę. Jego oczy błysnęły. Ma dziewczynę. Złapałam jego nadgarstek i nie mogąc dłużej znieść tej aury Pana Mrocznego, niemalże wybiegłam ciągnąc zdziwionego Lucasa za sobą.
Trzask. Jesteśmy sami.
-Effie...- zmrużył oczy.- Co się stało?
Opowiedziałam.
Bo po co miałam kłamać.
Niech to jego sumienie rozstrzygnie, jak wielką dał plamę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Każdy komentarz to o zdanie dłuższy kolejny rozdział ♥
Jeśli chcecie szablony zapraszam tutaj http://podstrona-birden.blogspot.com
ask.fm/BirdenBlue
♥ ♥ ♥
Kurcze, powinnam napisać coś mądrego. Serio, czuję taką potrzebę, napisania Ci czegoś elokwentnego, błyskotliwego, czegoś, co w jakimś stopniu odzwierciedli to, w jak niesamowity sposób pokazujesz tę historię. Jednak moje słowa będą zapewne niczym w odniesieniu do Twojej twórczości, bowiem nie znam słów, które mogłoby opisać to, co robisz ze mną podczas czytania.
OdpowiedzUsuńW trakcie czytania rozdziału wyłapałam kilka "smaczków". Takich tam kilka cytatów z rozdziału, które mogłabym śmiało dodać do mojej listy inspirujących słów. Dziewczyno, masz niesamowite wyczucie. Widać, że potrafisz pisać. Robisz to umiejętnie i dajesz ogromną możliwość rozkoszowania się słowami. Ach, a mało kto potrafi tego dokonać. Naprawdę.
Moje gratulacje, kochana.
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć weny na pisanie takich wspaniałych rozdziałów. Kwitnij nam dziewczyno! Wierzę w Ciebie i jestem pewna, że przyjdzie dzień, gdy cały świat o Tobie usłyszy.
Kłaniam się nisko.
Charlie
Jestem oczarowana tym rozdziałem chociaż jest niezwykle przygnębiający. Zayn niepotrzebnie tak bardzo zbliżył się do Effie skoro wiedział, że i tak nic z tego nie będzie.
OdpowiedzUsuńEf jest wystarczająco zagubiona i podłamana. Chciałabym żeby w końcu była szczęśliwa.
Zgadzam się z koleżanką wyżej. Doskonale dobierasz słowa i wiesz jak opisać daną sytuację by wywołała emocje.
Niezła z Ciebie spryciula.
Pisz dalej :)
Całuję <3
[gotta-be-you-darling]
@Gattino_1D
JEJCIU CZY JESTEM PIERWSZA?
OdpowiedzUsuńno to tak:
ja wiem że nie zayn zabił megan, tylko ktoś inny, nie możliwe. to nie on ja to wiem haalo!
jezu lucas jezu jezu jezu '''''''''''tygrysie''''''''''''' mcNGBJQHNYI
jejciu effie taka cudowna:(
' Czerń. Zastanawialiście się kiedyś, jaki mrok ma smak?
Powiem wam. Żadne słowa, filmy, obrazy nie są w stanie opisać tej mieszanki. Cynamonu w szale nikotyny.'
JEZU TEN MOMENT = MOJ ZAWAL JEZU JEZU JEZUUUSIU!
ilysm.
@faithlovato_
oh, kiedy to pisałam nie było jeszcze żadnego komentarza ok
UsuńUwielbiam to opowiadanie, jest takie intrygujące. Teraz cały czas zastanawiam się o co chodzi z Zaynem... Zabił czy nie? :O
OdpowiedzUsuńDlaczego rozdziały są takie krótkie :C ?? Matko, to zdecydowanie z dużo na moją głowę ! Ja tu się wkręcam po całości i koniec :C...
OdpowiedzUsuńAle co do treści: z jednej strony Lucas, to gnojek. Jak mógł tak porzucić Ef ?! Z drugiej strony, przecież ma prawo do miłości...
Poza tym, Zayn jest taki cudowny w tej troskliwej wersji ! I chyba zaczynam się domyślać dlaczego zginęła Megan, ale czekam na twoje rozwiązanie ;).
Zuza xx
Zayn ty...! Ugh... Robisz jej nadzieje, a potem "nic z tego". No wkurzyłeś mnie!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to jest boski *-* Lucas jest zazdrosny ^^ Myślałam, że się pobiją, bo taka napięta atmosfera była...
To tyle na dzisiaj c; A! Wlasnie, dobrze, ze mowisz, ze masz podstrone, bo chcialam u ciebie zamowic nowy szablon c:
Duuuuuużo weny życzę xx
@luv_my_jade
Az mi mowę odjelo... To jest tak świetne,że az mi słów.. Rozdzial jest Mega<3 Podjaralam sie, i teraz wstyd mi co kolwiek dodać na mojego bloga. A Ty pisz dalej; ))
OdpowiedzUsuńSorry że dopiero teraz komentuje ale teraz wróciłam. Boski rozdział. :-*
OdpowiedzUsuńKochana oddaj troche talentu xd.
I zamawiam u cb kolejny szzablon :-*<3
Nie wiem co napisać. To jest tak świetne, że nie da się tego opisać. Tak świetne jak całe to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział. <3
Wymiekam ! Masz taki zasob slownictwa, ze nawet ja takiego nie posiadam. Jestes cudowna :*
OdpowiedzUsuńTobie nalezy sie milion buziakow od samego Malika :*
Probuje zrozumiec logike Zayna. Po co zblizyl sie do niej, pocalowal ja, a na koniec zabral z przed nosa. Taa to wlasnie pan mroczny Malik. Lucas chyba przypomnial sobie o Effie, gdy ta przyszla do jego domu z jego bratem poobijana. Rany dobrze ze Zayn byl w tym klubie.
Kicia jestes cudowna, zycze Ci tyle weny ile wrozka z Nibylandii ma w sobie pylku :) (tak wiem jestem nienormalna xd) Czekam na nastepny i wysylam mnostwo buziakow :* xx
Jezu cudowne!!!
OdpowiedzUsuńJak czytałam scenę pocałunku to byłam tak podjarana że nie wiem!
Rozdział napisany z takim polotem, pomimo swojej świetności piszesz coraz lepiej i bardziej wciągająco- jak ty to robisz?!?!
Zdradź mi ten sekret, proszę :C
Kocham Cię i czekam na następny:***
Kochaniutka! To opowiadanie jest zajebiste! Nie wiem dlaczego nie wpadłam na nie wcześniej skoro czytam Paradise. No głupia ja!
OdpowiedzUsuńTa historia taka tajemnicza, tyle pytań, emocji... cholera uwielbiam to! Zayn mroczny, a zarazem tak cholernie pociągający, na prawdę stworzyłaś coś pięknego. Szkoda mi trochę Ef, straciła rodziców, teraz siostrę i chyba sama jest pod ostrzałem, wywnioskowałam to z rozmowy jaką przeprowadziła z Malikiem. O co chodzi? Ja pierdziele, dobrze że ją uratował, bo gdyby nie on to mogło by się skończyć tragicznie. Ale potem trochę mnie wkurzył z tym pocałunkiem, tzn nie, no dobrze i fajnie, że to zrobił, ale dlaczego zaraz potem skreśla ją z listy. No tak, rozumiem, że robi to pewnie dla jej własnego dobra, ale niech nie robi jej żadnych nadziei, chociaż wtedy nie miało by to wszystko sensu. Ale jak na razie to ja pierdole bez sensu xD
Mam nadzieję, że wybaczysz mi to, że nie skomentowałam pozostałych, ale tak mnie to wciągnęło, że po prostu musiałam wiedzieć co będzie dalej i co rusz klikałam następny i następny i... :D
No dobra, kończę już bo zaczynam pieprzyć i zaraz jak nic spóźnię się do pracy! Do następnego!! :*
Mam pytanie: chcesz zwiastun? Jeśli tak to zapraszam na http://fabryka-zwiastunow.blogspot.com/ :-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział już wcześniej i jak zwykle, byłam zachwycona. Masz bardzo bogate słownictwo, czyta się przyjemnie i szybko. Piszę Ci to pod każdym rozdziałem i pewnie już Cię to nudzi. No cóż...
OdpowiedzUsuńTa scena z Malikiem i Effie była po prostu cudowna. Czytałam to z zapartym tchem. Idealnie wszystko opisałaś.
Ach, czekam na nowy rozdział!
Cudo:-*
OdpowiedzUsuń